Autor Wątek: Jazzpospolita  (Przeczytany 938 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Techminator

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 733
    • Zobacz profil
Jazzpospolita
« dnia: Wrzesień 18, 2022, 22:52:36 »
Jazzpospolita

Almost Splendid to sensacyjny debiutancki album grupy Jazzpospolita, który w roku 2010 został przyjęty z zachwytem zarówno przez krytyków, jak i fanów. Zespół nagrał płytę, która od razu postawiła grupę w ścisłej czołówce sceny nujazzowej w naszym kraju. W muzyce kwartetu w znakomicie wyważonych proporcjach spotykają się jazz, muzyka klubowa oraz post-rock. Nad produkcją krążka czuwał Marcin Cichy, czyli połowa kultowego duetu Skalpel.

A critically acclaimed debut album of Jazzpospolita. A finest blend of nu-jazz, fusion and ambient. Pieces like  Laszló And Cousins? or  Tribute To Aerobit? became widely recognized and to date are performed during Jazzpospolita?s live shows. Marcin Cichy from Skalpel (Ninja Tune?s star) took care of mastering.

Jazzpospolita EP była potężną lutą wymierzoną wprost między oczy każdemu, kto mógł się tą EP-ką zainteresować: internetowym "hipsterom", wciąż przywiązanym do estetyki gitarowej niczym pies do smyczy, konserwatywnym czytelnikom Jazz Forum, "młodym gniewnym", od kilkunastu lat spoglądającym z nadzieją w kierunku powoli dziadziejącego środowiska yassowego, a także mieszczańskim słuchaczom nu-jazzu spod znaku audycji Trójki. Zarazem panowie zdawali się mówić: "Spoko, spoko, to tylko tak na otrzeźwienie. Jesteśmy naprawdę dobrzy, wszystkich was możemy zadowolić. Stay tuned". Rzeczywiście, już wtedy mogli. Pierwszych post-rockowym feelingiem, drugich mistrzowskimi partiami gitary Przerwy-Tetmajera, trzecich nieposkromioną wyobraźnią i międzygatunkowymi kolażami, a ostatnich zwiewnością kompozycji. Czy te kilka utworów nie było jednak jednorazowym wystrzałem, czy warto było czekać

Jak możecie wywnioskować z wystawionej przeze mnie noty, odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi "zdecydowanie nie", na drugie zaś "tak, jasne". Jazzpospolita to nie żadni podwórkowi chuligani czy tani lansiarze   to słychać od razu. Już zostali zauważeni i teraz mogli sobie pozwolić na nagranie materiału mniej zadziornego, chwilami odrobinę wycofanego i introwertycznego. Jak chociażby enigmatyczne "Insects", gdzie wykreowali niemal namacalne obrazy ciemnych piwnic, opuszczonych domków na prerii i innych miejsc znanych ze scen, które poprzedzają trzęsienie ziemi w klasycznych horrorach. Muzyka filmowa?  a tam, toż to film sam w sobie. Oczywiście, nie ma mowy o jakieś drastycznej wolcie stylistycznej, zresztą trzy kawałki z ubiegłorocznej EP-ki świetnie odnajdują się wśród nowych utworów. Poziom też jest zbliżony, czuć tylko większą dojrzałość i artystyczną swobodę, czymkolwiek ona jest.

Czuć również, że zespół podryfował trochę bardziej w kierunku jazzu (niekoniecznie pospolitego). "Fashion For Orient In The 70's" jedzie prawie klasycznym fusion z rzeczonych siedemdziesiątych, a "Splendid" na koncertach chyba przenosi publikę na bibę do Remontu albo Akwarium z pierwszych lat działalności. Dobrze wypada przy tym psychodelizowanie brzmienia, które obok piórkowej melodyki może stać się znakiem rozpoznawczym kwartetu, a post-rockowe, tortoisowe akcenty zostały rozłożone niemalże z wprawą e.e. cummingsa, idealnie łącząc się w odkrywcze konfiguracje z pozostałymi elementami bogatej układanki Jazzpospolitej.

Cieszy, że po fenomenalnym teaserze zespół zaprezentował równie ciekawe pełnoprawne wydawnictwo. Bądź co bądź, to długogrający debiut, a już z całą pewnością oferuje styl dopracowany i do tego unikalny. Jeszcze bardziej cieszy, że po drodze panowie nie zgubili gdzieś wyczucia oraz luzu, a każdy z nich nadal wnosi do kompozycji element własnej osobowości twórczej. Być może jeszcze za wcześnie, by na pytanie "Jazzpospolita, a kto to jest?" odpowiedzieć "Another great players of Polish jazz", ale już niedługo, kto wie...

Krzysztof Michalak

Post-rock, choć jest nurtem zdecydowanie niejednolitym, wypracował pewien kanon. Opiera się on, najprościej rzecz ujmując, na połączeniu wpływów krautrocka, minimal music, dubu, elektroniki, jazzu i zamknięciu ich w ramach zdyscyplinowanych, transowych, oszczędnych kompozycji. Zespołem, który najpełniej ten styl uosabia, jest założony na początku lat 90. w Chicago Tortoise. Stylistyka ta szybko zaczęła inspirować także scenę improwizowaną, wpływając na oblicze tzw. nu jazzu. Właśnie w jego orbicie sytuuje się warszawska formacja Jazzpospolita. Grupa w dużym stopniu realizuje typowe dla post-rocka reguły, ale wzbogaca je o silne odwołania do psychodelii, funku oraz   nade wszystko   fusion jazzu.

I tak np. utwór Polished Jazz przywołuje ducha lżejszej odmiany jazz-rocka z lat 70., a Sea, Panther, Shallow nawiązuje do gładkiego wydania tej estetyki, które dominowało dekadę później. Z kolei w kilku innych kompozycjach (m.in. Laszló and Cousins) pobrzmiewają echa bardziej współczesnego breakbeatu, Tribute to Aerobit zaskakuje hałaśliwym  -funkiem, Looking Thru Ambient Breathing Thru Dub łączy melancholijne fusion z dubową rytmiką, a Insects to, chciałoby się rzec, ambient-jazzowa impresja.

W sumie płyty słucha się przyjemnie, ale momentami razi archaiczność brzmienia (przywołującego, jako się rzekło, fusion lat 70. i 80. oraz post-rocka lat 90.), a także brak pazura, drapieżności. Ekspresja na  Almost Splendid? jest powściągliwa, przygaszona. Przy dobrej umiejętności operowania napięciem może dawać to doskonały efekt. Jazzpospolitej brak jednak tego wyczucia. Dostajemy więc tyleż eklektyczną, co niezobowiązującą, czasem doprawdy nośną, a niekiedy nieco nużącą i   niestety   jako całość mało wyrazistą układankę. Cóż, miejmy nadzieję, że pierwsze koty za płoty.

Łukasz Iwasiński



http://www.screenagers.pl/index.php?service=albums&action=show&id=1981

1. Laszló and Cousins
2. Fashion for Orient in the 70's
3. Oh!
4. Tribute to Aerobit
5. Polished Jazz
6. Insects
7. Looking Thru Ambient Breathing Thru Dub
8. Splendid
9. Sea, Panther, Shallow
10. Laszló and Sisters - Remix by Excessive Music Productions

Michał Przerwa - Tetmajer - gitara
Michał Załęski - klawisze
Stefan Nowakowski - bas
Wojtek Oleksiak - perkusja

https://www.youtube.com/watch?v=t6RjTQlrA2o
Hasta la vista, baby!