Autor Wątek: Millenium  (Przeczytany 1732 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Techminator

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 718
    • Zobacz profil
Millenium
« dnia: Listopad 24, 2022, 22:30:08 »
Millenium

Życie nie zna próżni. Umarł król, niech żyje król. Historia zatoczyła koło... Te i pewnie wiele innych frazesów może przyjść do głowy, gdy chłodnym okiem spojrzy się na wydarzenia ostatnich kilkunastu miesięcy w obozie grupy Millenium. Zadziwiające jest jak trafnie oddają one prawdę o miejscu, w którym obecnie znajduje się ten zespół.

We wrześniu ubiegłego roku spektakularnym koncertem w sali krakowskiego kina Kijów z zespołem pożegnał się jego dotychczasowy wokalista, Łukasz Gall. Życie nie zna próżni. Bardzo szybko został ogłoszony jego następca – Marek Smelkowski, którego nazwisko nie schodziło wtedy z ust fanów polskiego art rocka. Marek miał akurat wtedy swoje „pięć minut”, gdyż wspaniale zinterpretował wiersze Wyspiańskiego na sensacyjnej płycie „Jakżeż ja się uspokoję”, którą firmował Krzysztof Lepiarczyk. Transfer nowego wokalisty został powitany przez sympatyków Millenium z entuzjazmem, którzy stwierdzili, że skoro nieuniknione odejście Galla jest już faktem dokonanym, to nie ma lepszego kandydata na zajęcie miejsca za mikrofonem w ich ulubionym zespole. Umarł król, niech żyje król.

Tymczasem minął rok i oto ukazuje się płyta o lapidarnym, acz wymownym tytule „MMXVIII”, która… miała nigdy się nie ukazać i na której po raz pierwszy słyszymy ‘nowe Millenium’. Z Markiem na pokładzie, a także z saksofonistą Darkiem Rybką, który niepostrzeżenie stał się pełnoprawnym członkiem zespołu.

No i trzeba przyznać, że choć „MMXVIII” trudno nazwać ‘normalnym’, czy raczej powinienem napisać ‘regularnym’, albumem Millenium, to trzeba mu oddać to, że w interesujący sposób ilustruje nowe możliwości zespołu. Ryszard Kramarski i spółka mieli ciekawy pomysł na to wydawnictwo. A nawet kilka pomysłów, które po zsumowaniu dały zaskakujący obraz końcowy. Po pierwsze, lider Millenium uznał, że skoro trwa jubileuszowy rok kierowanej przez niego wytwórni płytowej, to album „MXXVIII" może stać się miłym prezentem dla fanów oraz godnym podsumowaniem 20-lecia Lynx Music. Drugi zamysł był taki, żeby opublikować go pod sam koniec roku tak, aby ze względu na swój unikatowy charakter niepotrzebnie nie musiał się ścigać w plebiscytach podsumowujących 2018 rok. I słusznie. Bo przecież głównym celem „MMXVIII” jest przygotowanie fanów na to, co dopiero ma nastąpić oraz umilenie czasu oczekiwania na nowy album Millenium z całowicie premierowym materiałem.

W programie trwającego niespełna 40 minut wydawnictwa znalazły się trzy utwory. Pierwszy, premierowy „Unnamed”, to lekka, wręcz przebojowa kompozycja (choć trwa ponad 9 minut!), która po smutnym w swoim wydźwięku niedawnym albumie „44 Minutes” jest powiewem optymizmu i obrazem lekkości stanu ducha po zakończonych pozytywnym skutkiem niedawnych personalnych przetasowaniach. Jak trafnie zauważył gitarzysta Piotr Płonka, w utworze tym słychać inspiracje zespołem… ABBA. I jest w tym sporo racji. Warte podkreślenia jest także to, że tekst oraz linia melodyczna wokalu po raz pierwszy w historii Millenium jest dziełem Marka Smelkowskiego. No i jest to pierwszy utwór zaśpiewany przez niego. Słychać, że Marek śpiewa inaczej niż Łukasz, że stara się poszerzyć spektrum ekspresji (melorecytacja) i że barwa jego głosu stanowi zupełnie nową jakość.

Drugi utwór na płycie – „When I Fall” - jest nową, podkreślmy: mocno różniącą się od oryginału, wersją kompozycji, którą znamy z płyty „Ego”. Teraz opatrzona została ona całkowicie nową aranżacją i dołożono do niej partię saksofonu. No i zarówno głos (Smelkowski!), jak i saksofon (Rybka!) nadały jej całkowicie nowego, świeżego wyrazu. Klimatyczne partie pianina zostały zastąpione lekko syntetycznym perkusyjnym brzmieniem w stylu Collinsowskiego "In The Air Tonight". Posłuchajcie pełnego nostalgicznych emocji wstępu, a nawet nie spostrzeżecie się kiedy uśmiech sam pojawi się na Waszych twarzach. I będzie tam trwać aż do końca tego, również trwającego ponad 9 minut, utworu.

Danie główne albumu „MMXVIII” to 20-minutowa kompozycja tytułowa. Właściwie jest to składankowy wybór fragmentów 11 utworów z dotychczasowego dorobku Millenium, którego dokonał sam Marek Smelkowski. Wyszła z tego ponad 20-minutowa suita, na której możemy się przekonać jak nowy wokalista interpretuje stare utwory Millenium i jak radzi sobie on z klasycznym repertuarem zespołu. Ocenę efektu końcowego pozostawiam słuchaczom, a od siebie mogę właściwie tylko powiedzieć, że składanka „MMXVIII” to prawdziwy muzyczny miód dla uszu fanów wyciśnięty z repertuaru Millenium niczym słodki sok z dojrzałej pomarańczy. Oprócz nowych wokali w „MMXVIII” usłyszeć można mnóstwo nowych aranży oraz sporo dodatkowych partii solowych, których nie było w oryginalnych nagraniach.

Podsumujmy więc: „MMXVIII” to 3 utwory, prawie 40 minut może nie do końca nowej, ale brzmiącej jak nowa, muzyki. To delikatne przyzwyczajanie fanów do zmian, które mają dopiero nadejść i do nowej ery w historii zespołu. Bardzo miła niespodzianka, swego rodzaju ciekawostka, a zarazem zajawka tego, jak będzie teraz brzmiało Millenium z nowym wokalistą na pokładzie. Nowy początek. Nowy rozdział. Historia właśnie zatoczyła koło…

Artur Chachlowski



The cover of this 13th album contains a lot of information about the band and label, but possibly the most important is the item by the thumb of the left hand, namely the departure of singer Łukasz "Gall" Gałęziowsk who has been the voice of the band since their very first album in 1999. But in the middle under the banner, one can read the news that the band have found a new singer in Marek Smelkowski who I first came across when he was singing for the wonderful band Padre. Changing a singer is obviously always a significant change, but the band have found someone who fits perfectly into the groove and sings in perfect unaccented English.
Millenium have long been one of my very favourite Polish bands, whatever genre, and part of that has been due to the continued high calibre of their music, and that continues with the latest release which is somewhat unusual in that virtually all of the songs have already been released. This is being treated as an introduction to Marek, so apart from one new song (called 'Unnamed'), the others (which are the 9 minute long 'When I Fall' and another 12 songs performed as a medley) are all songs which have previously been recorded by Millenium, and here have been given new arrangements and of course new vocals. Saxophone player Dariusz Rybka has only bee a full member of the band for a few albums, so he uses this opportunity to show just important he is to the overall sound, adding nuances and touches where they are needed.

This is composed and restrained symphonic neo-prog. They can riff it out when they need to, but for the most part this is polished and restrained, with Ryszard gently guiding the band from the keyboards, as he has always done. The medley doesn't always flow as it might, but given it is actually all different songs placed together on one track, that criticism feels a little harsh. Marek has been introduced to the fans, so now is the time for the new album! Can't wait.

kev rowland

1. Unnamed   9:15
2. When I Fall (2018 Version)   9:05
3. MMXVIII - Suite   (20:13)
a) MMXVIII - Intro
b) The Silent Hill
c) Family Play
d) Liferunner
e) Dark Secrets
f) Blood On The Rain
g) Madman
h) Road To Infinity
i) Hundreds Of Falling Rivers
j) Ice Dreams
k) Demon
l) I Would Like To Say Something
m) MMXVII - Outro

Vocals - Marek Smelkowski
Bass - Krzysztof Wyrwa
Drums - Grzegorz Bauer
Guitar - Piotr Płonka
Keyboards, Acoustic Guitar, Executive Producer - Ryszard Kramarski
Saxophone - Dariusz Rybka

https://www.youtube.com/watch?v=VClCLAh3r_A
Hasta la vista, baby!