Autor Wątek: Clark Hutchinson - Retribution 1970  (Przeczytany 5373 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Techminator

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 923
    • Zobacz profil
Clark Hutchinson - Retribution 1970
« dnia: Marca 16, 2023, 15:23:17 »
Clark Hutchinson (Andy Clark i Mick Hutchinson) byli jednym z najciekawszych i najbardziej lekceważących zespołów brytyjskiej undergroundowej sceny rockowej późnych lat 60-tych. Podobnie jak Deviants, Edgar Broughton Band, Pink Fairies i Third World War, Clark – Hutchinson miał anarchiczny stosunek do establishmentu, w ich przypadku reprezentowanego przez biznes muzyczny. Byli dobrze znani bywalcom legendarnych londyńskich klubów, takich jak UFO i Middle Earth, kiedy postanowili rozgałęzić się jako duet. Ich debiutancki album A=MH2 łączy w sobie wiele wpływów, genialnych pomysłów i talentu Micka Hutchinsona, którego gitarowy styl wspomina swoją pasję do muzyki indyjskiej i rockowego bluesa.

Dwóch muzyków, Andy Clarke i Mick Hutchinson, nagrało ten album w dwóch dwunastogodzinnych sesjach, grając na wszystkich instrumentach, w tym na basie, klawiszach, gitarze rytmicznej i prowadzącej oraz różnych instrumentach perkusyjnych, i jak podkreśla okładka, „żadnych technicznych czarów ani sztuczek”. ”, co oznacza dobrą, staromodną muzykalność! Wiele wpływów na ich pierwszy album, takich jak gitara flamenco, styl „raga” i różne etniczne rytmy, razem tworzą bardzo interesujący materiał. Wszystkie są technicznymi arcydziełami, choć jak na dzisiejsze standardy mogą brzmieć nieco prymitywnie i tylko przy użyciu ośmiościeżkowego studia nagraniowego. Do roku 1969 słuchałem bardzo ciekawie, gdyż muzyka wschodnia była wtedy bardzo popularna.

"Retribution" był absolutnie zwariowanym albumem - pierwszy utwór na stronie pierwszej, "free to be stoned" zawiera dzikie, surowe bluesowe riffy i powtarzające się wokale: "I just want beeeee stoned for the rest of my natural life...!" ...złapać dryf? brzmi jak jam session, założę się, że to było świetne na żywo. dziki wokal na tym albumie Andy Clark, gitara Mick Hutchinson, "niesamowity" bas Amazing Stephen Amazing, perkusja Del Coverley. Ten album jest bardzo bluesowo zorientowany, dużo bardziej niż ich poprzedni debiutancki album "A=mc2". „kiedy jestem naćpany, wszystko wydaje się układać dobrze…” i wydaje się, że tak jest w tym utworze. jakość dźwięku jest typowa dla albumów z tego okresu, solidny bas, dość wyraźny, nie zagracony i przeprodukowany, wcale nie jest zły. następny utwór, jazzowo-bluesowy, dziesięciominutowy instrumental zatytułowany „After Hours”, ma bluesowe intro z brzęczącym pianinem i ładnie tasuje, zawiera dość standardowe gitarowe solo, nocną, dymną muzykę klubową. na stronie drugiej, moim zdaniem nie tak dobrej jak strona pierwsza, pierwszy utwór, „In Another Way”, nie jest wybitną piosenką, ale zawiera ładne, małe gitarowe solo. „Best Suit”, najdłuższy utwór na drugiej stronie, trwający dziesięć minut, jest bardzo podobny do „Free to be Stoned”, na wpół mówiony/skrzeczący wokal o zagubionym kapeluszu (??), choć mniej maniakalny, ale równie surowy. trochę ten utwór może brzmieć jak monotonny i powtarzalny jam, ale przechodzi w podstawowe bluesowe solówki i riffy. ostatni utwór „Death, the Lover” ma monotonny, powolny rytm i wspomniany wcześniej wokal i trwa siedem minut. za dużo gadają w tym utworze i nie jest to mój ulubiony utwór, pod koniec przechodzi w zupełnie inną piosenkę. „Chciałbym być górą”, wszystkie utwory na tym albumie są zrobione z przymrużeniem oka i słuchaj „interesująco” - mam nadzieję, że masz poczucie humoru! Filozofia zespołu jest podsumowana na odwrocie rękawa: „Jesteśmy tym, kim jesteśmy i nikt nie może nas zmienić, dlatego musieliśmy nauczyć się przełykać ból upokorzenia, być może teraz nasze wygnanie się skończyło. ach! w pyle uniesionym przez wiatr jest nadzieja. Poza papierem, poza plastikiem wychodzi muzyka. Andy Clark. Koszmar rekordzisty! pomimo mojego pozornie braku entuzjazmu co do drugiej strony tego albumu, często go słucham, a jego subtelny humor zawsze poprawia mi humor! nie jest to album niezbędny, ale mimo wszystko interesujący. zalecane (progarchiwa)

https://savagesaints.blogspot.com/2008/08/clark-hutchinson-retribution-1970.html

Tracklist:

A1      Free To Be Stoned   7:41
A2      After Hours   10:43
B1      In Another Way   3:38
B2      Best Suit   10:16
B3      Death, The Lover   7:15

Members:

Bass – Amazing Stephen Amazing*
Engineer – Eric (Whatsit) Holand*, John Stewart*
Lead Guitar – Mick Hutchinson
Percussion – Del Coverley
Producer – Clark Hutchinson*
Vocals, Keyboards – Andy Clark (13)

https://www.discogs.com/release/1879450-Clark-Hutchinson-Retribution
Hasta la vista, baby!