Autor Wątek: CZESŁAW NIEMEN - NIEMEN ENIGMATIC (1970/2023)  (Przeczytany 1454 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Techminator

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 723
    • Zobacz profil
CZESŁAW NIEMEN - NIEMEN ENIGMATIC (1970/2023)
« dnia: Październik 22, 2023, 21:24:42 »
CZESŁAW NIEMEN

„Niemen Enigmatic” to album wydany w jubileuszowym cyklu „Limited edition SACD Hybrid”. Jest to pierwsza w Polsce edycja płyt Czesława Niemena zrealizowana w formacie SACD (Super Audio Compact Disc).

Pierwszy raz w Polsce klasyka polskiej muzyki rozrywkowej ukazuje się na nośniku SACD. Cykl zawiera najważniejsze płyty z katalogu Polskich Nagrań, które zostały na nowo zremasterowane i wydane z niespotykaną dotąd starannością w formacie SACD. Wybór tego formatu jest ukłonem w stronę audiofilów.

Reedycja najważniejszych płyt w formacie SACD, ze względu na dostępność archiwów Polskich Nagrań w postaci analogowych taśm matek, jest naturalnym wyborem umożliwiającym najdoskonalsze zbliżenie się albumów do analogowego oryginału wynosząc je na niespotykany dotąd na polskim rynku muzycznym poziom.
W celu zapewnienia pełnej zgodności ze standardowymi odtwarzaczami płyt CD, niniejszy seria SACD została wykonana jako hybrydowa i zawiera dodatkową warstwę danych w formacie CD Audio, czytaną przez wszystkie odtwarzacze CD. Częstotliwość próbkowania strumienia danych DSD wykorzystywanego na płytach SACD jest 64 razy wyższa niż na płycie audio CD i wynosi 2,824MHz.

„Niemen Enigmatic”, czwarty nagrany przez Czesława Niemena album, niemal od początku był uznawany za przełomowy w jego dorobku. Zwracał uwagę już samą okładką z fotografią artysty spoglądającego w stronę widza. Także tytuł płyty sugeruje, że w nagraniach kryje się coś niezwykłego – zagadkowego.

Na płycie znalazły się cztery utwory skomponowane przez Niemena do tekstów poetyckich. Pierwszy z nich, monumentalny „Bema pamięci żałobny-rapsod” Cypriana Kamila Norwida, jest najważniejszą kompozycją na płycie. Po premierze, właśnie wokół niej toczyły się burzliwe dyskusje. Na drugą część albumu złożyły się trzy po-zostałe utwory do tekstów poetów polskich: „Jednego serca” do tekstu Adama Asnyka, „Kwiaty ojczyste” Tadeusza Kubiaka oraz „Mów do mnie jeszcze” Kazimierza Przerwy-Tetmajera.

Oj, dawno to było. Na wiosnę, w drugiej klasie liceum. Pewnego dnia nasza pani od polskiego przyniosła na lekcję płytę w dość obszarpanej okładce. Ponieważ akurat przerabialiśmy Norwida, domyśliłem się co to jest – no i fajnie. Część lekcji się urwie, mniej czasu na złapanie pały. To był pierwszy raz kiedy Rapsodu wysłuchałem w całości. Oczywiście widziałem wcześniej „teledysk” (nawet kilka razy) do tego utworu, ale całość to nigdy nie była. Nie byłem w tym czasie jakimś wielkim fanem Niemena ( i chyba nawet teraz nie jestem), słuchałem wtedy nieco innej muzyki. Pierwsze skojarzenia miałem z Colloseum, bo już wtedy zespół Hisemanna miałem dość dobrze przerobiony.

Była to jedna z niewielu lekcji , o której z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jakąś korzyść mi przyniosła. Kilka miesięcy później kupiłem sobie reedycję „Enigmantic” (na winylu – cholernie trzeszczała) i na Niemena zacząłem spoglądać okiem nieco łaskawszym.

Myśląc o „Enigmatic” myślimy przede wszystkim o rozpoczynającym ją Rapsodzie. A to co umieszczone zostało na drugiej stronie płyty (winyla), już jakoś w mniejszym stopniu jest pamiętane – a niesłusznie. Fascynacja Niemena czarną muzyką ujawniła się w całej pełni przy okazji „Dziwny jest ten świat”. Udowodnił wtedy, że jak na białego czuje taką muzykę jak mało kto, a wokalistą jest klasy światowej. Druga część „Niemen Enigmatic” jest właśnie fascynującą mieszanka soulu, bluesa, gospel i nawet jazzu. „Jednego serca” brzmi jak hymn religijny z południa Stanów Zjednoczonych, przy okazji doprawiony dęciakami jak Blood Sweet & Tears. Przy takim akompaniamencie tekst śpiewany przez Niemena staje się autentyczną modlitwą człowieka zagubionego i samotnego. Patriotyczne „Kwiaty ojczyste” nie wzbudzają mojego entuzjazmu jako tekst, ale w warstwie muzycznej utwór jest rewelacyjny. Cięższy, bardziej bluesowy , ale gdzieś w środku pojawia się fenomenalne jazzowe solo na saksofonie (nasi jazzmani wtedy to była światowa ekstraliga). I nagle to całkowicie zmienia cały utwór. Ostatni „Mów do mnie jeszcze” jakoś nie bardzo mi podchodzi.

Opus magnum to oczywiście „Bema pamięci żałobny rapsod”. Łatwo rozróżnić w nim dwie części – długi , prawie dziesięciominutowy wstęp (?) - to dialog organów z chórem. Ale na początku słyszymy dzwony, to jest wstęp do jakiejś poważnej uroczystości, albo raczej nabożeństwa – ważnego, podniosłego, ale smutnego. Te kościelne organy i ten chór, nie katolicki, tylko taki konkretny, tutejszy, prawosławny, który jak zaintonuje „Hospody pomyłuj”, to sklepienie cerkwi drży. To przygotowanie do ceremonii. Wezwanie do zachowania powagi. „Czemu cieniu odjeżdżasz...” – ostry głos wyrywa z pewnego odrętwienia. Wcale nie zaburza powagi chwili, to sygnał do rozpoczęcia uroczystości – orszak pogrzebowy ruszył. Zmarły na marach, jego wierny koń, płaczki rozpaczają, wojowie tłuką mieczami i toporami w tarcze. Bo to umarł wódz i wojownik – wielki wódz. Smutek, rozpacz, poczucie doznanej straty. Druga część utworu to ceremonia pogrzebowa oddana przez muzykę i śpiew Niemena w tak plastyczny sposób, że się to po prostu widzi. Nie wiem jak Niemenowi udało się tak idealnie dopasować muzykę do poezji Norwida – chyba musieli się konsultować – jakby razem to pisali, równolegle , jeden tekst, drugi muzykę i wspólnie to razem dopasowywali do siebie. Mało jest utworów w których muzyka tak idealnie ilustruje tekst i tak go wzbogaca.

„Enigmatic” stanowi w polskiej muzyce rockowej rzecz niepowtarzalną – na przykład rozmach dzieła, jego założenia artystyczne i ludzi biorących w tym udział , choćby wspomniany Namysłowski. I Alibabki w chórkach. W tych czasach była to grupa wokalna bardzo popularna w Polsce. Może ich samodzielne dokonania w stylu różnych kwiatów jednej nocy nie budzą większej sympatii fana rocka, ale trzeba uczciwie przyznać, że jeśli trzeba było dać głos na drugim planie u różnych poważnych wykonawców, to z tego zadania wywiązywały się znakomicie.

Ciekawe jest, że Niemen jako wokalista i organista, wcale nie zdominował tej płyty. Chyba wystarczyło mu, że on tym rządził i spokojnie dał się wykazać innym , z wielką korzyścią dla efektu końcowego. A efekt końcowy był taki, ze powstała płyta niepowtarzalna, nawet jak na skalę światową.

Wojciech Kapała

Zaczęło się od żartu. W trakcie Festiwalu w Sopocie w 1968 roku, Wojciech Młynarski powiedział do Czesława Niemena następujące słowa: gdybyś tak skrobnął muzykę do wiersza Norwida "Bema pamięci żałobny rapsod", to byłoby dopiero coś. Niemen postanowił podjąć wyzwanie. Tak narodził się pomysł na album "Enigmatic", składający się z wokalno-muzycznych interpretacji wierszy kilku polskich poetów. Oprócz wspomnianego dzieła Cypriana Kamila Norwida, Niemen wziął na warsztat także twórczość Adama Asnyka ("Jednego serca"), Tadeusza Kubiaka ("Kwiaty ojczyste"), oraz Kazimierza Przerwy-Tetmajera ("Mów do mnie jeszcze"), do których samodzielnie napisał muzykę.

Było to najbardziej ambitne, także pod względem muzycznym, dzieło w jego dotychczasowej karierze. Longplay powszechnie uznawany jest za pierwszy polski album w stylistyce rocka progresywnego. Trudno temu zaprzeczyć (ba, to jeden z pierwszych progrockowych albumów w ogóle), aczkolwiek Niemen nie zrywa tu całkiem ze swoją przeszłością. To tak naprawdę album z okresu przejściowego, pomiędzy bigbitowo-soulowym Niemenem z poprzednich płyt, a tym już prawdziwie progrockowo-eksperymentalnym z kolejnych. Znajduje to potwierdzenie nawet w składzie biorącym udział w nagraniach - z jednej strony udzielają się tutaj muzycy jazzowi (perkusista Czesław Bartkowski, saksofoniści Michał Urbaniak i Zbigniew Namysłowski), a z drugiej - popowy chórek Alibabki.

Pierwsza strona winylowego wydania została w całości przeznaczona na "Bema pamięci żałobny rapsod" - ponad szesnastominutowy utwór, składający się z trzech wyraźnie odrębnych, lecz zachowujących spójność, części. W pierwszej słychać wyłącznie chór, organy Hammonda i dzwony, co tworzy podniosły, niemalże mszalny nastrój. Środkowa, instrumentalna część przypomina eksperymenty Pink Floyd z tamtego okresu, szczególnie z kompozycji "A Saucerful of Secrets". I w końcu ostatnia, najdłuższa część, która zachowując podniosły nastrój, zawiera więcej rockowej ekspresji, dzięki grze sekcji rytmicznej, gitarowym solówkom Tomasza Jaśkiewicza, oraz pełnej pasji partii wokalnej Niemena. To naprawdę wyjątkowy utwór, który ciężko do czegokolwiek porównać (z wyjątkiem środkowej części).

Druga strona już tak wyjątkowa nie jest. "Jednego serca" w warstwie instrumentalnej wypada naprawdę dobrze, zdradza inspirację bluesem i - ze względu na rozbudowane partie dęciaków - grupą Colosseum. Nie najgorzej pasuje tutaj partia wokalna Niemena, przypominająca o jego fascynacji soulem. Ale już chórki Alibabek, dodające utworowi jarmarcznego charakteru, są kompletnie nie na miejscu. W identyczny sposób zepsuto "Kwiaty ojczyste" - w warstwie muzycznej znów udany, jeszcze bardziej bluesowy, z niemal hendrixowskim wstępem i jazzującymi solówkami na saksofonie. Jednak odpustowe wokalizy Alibabek są tak żenujące, że całkowicie odbierają mi przyjemność ze słuchania tego utworu. Kończąca całość, rockowo-soulowa ballada "Mów do mnie jeszcze", wypada przyjemnie, lecz nie wyróżnia się niczym szczególnym. Przynajmniej chórki są mniej nachalne, dzięki czemu nie irytują tak bardzo, jak w dwóch poprzednich utworach.

"Enigmatic" to album zasługujący na poznanie przede wszystkim ze względu na bardzo oryginalny i intrygujący "Bema pamięci żałobny rapsod". Pozostałe utwory są niestety nieudanym mezaliansem zachodniego rocka z polską jarmarcznością. Choć gdyby nie te okropne chórki, śmiało można by powiedzieć, że to album na światowym poziomie. Oczywiście, wciąż nie byłoby to dzieło na miarę debiutu King Crimson, "Valentyne Suite" Colosseum, czy floydowej "Ummagummy" (wszystkie te albumy ukazały się w tym samym roku), jednak przy odrobinie promocji mogłoby zdobyć uznanie zachodnich słuchaczy ambitniejszego rocka. Zwłaszcza, że zawarta tutaj muzyka nie wydaje się w ogóle spóźniona wobec dokonań anglosaskich wykonawców - co, jak na polski album z tamtych lat, jest prawdziwym fenomenem.

Paweł Pałasz

..::TRACK-LIST::..

1. Bema pamięci żałobny-rapsod (muz. Czesław Niemen, sł. Cyprian Kamil Norwid) 16:27
2. Jednego serca (muz. Czesław Niemen, sł. Adam Asnyk) 7:45
3. Kwiaty ojczyste (muz. Czesław Niemen, sł. Tadeusz Kubiak) 7:25
4. Mów do mnie jeszcze (muz. Czesław Niemen, sł. Kazimierz Przerwa-Tetmajer) 4:40

..::OBSADA::..

Czesław Niemen - organy Hammonda i śpiew
Zbigniew Namysłowski - saksofon altowy
Janusz Zieliński - gitara basowa
Tomasz Jaśkiewicz - gitara
Czesław Bartkowski - perkusja
Zbigniew Sztyc - saksofon tenorowy
Michał Urbaniak - saksofon tenorowy, flet

oraz
Alibabki - grupa wokalna
chór akademicki pod dyr. Romualda Miazgi

https://www.youtube.com/watch?v=CgkWs5p6Nk0
Hasta la vista, baby!