Autor Wątek: CZESŁAW NIEMEN - NIEMEN VOL. 1 & VOL. 2 (1972/2023) cz.2  (Przeczytany 1873 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Techminator

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 723
    • Zobacz profil
CZESŁAW NIEMEN - NIEMEN VOL. 1 & VOL. 2 (1972/2023) cz.2
« dnia: Listopad 08, 2023, 21:35:18 »
CZESŁAW NIEMEN

Jest grudzień 1971 roku. Czesław Niemen kilka miesięcy wcześniej rozwiązał Niemen Enigmatic – doskonały, rockowy zespół z mocno wyeksponowanymi organami Hammonda (i wyraźnymi akcentami jazzowymi – przez skład Enigmatic przewinęli się m.in. Zbigniew Namysłowski, Czesław Bartkowski i Janusz Stefański). Zdecydowana większość słuchaczy postrzega go wciąż jednak głównie jako piosenkarza, nieustannie kojarzonego z takimi piosenkami, jak Pod papugami czy Wspomnienie. I jeśli jakiś niedzielny fan w owym grudniu 1971 roku stwierdził, że posłucha Czesława Niemena na żywo, by usłyszeć te wszystkie przeboje raz jeszcze… mógł być nieco rozczarowany. Zdziwiony. Zszokowany. Podobnie mogli się czuć niektórzy słuchacze dwóch longplayów zaopatrzonych w uzupełniające się wzajemnie okładki: czarną i białą. Na tak wielką, ostrą i nagł? wolt? stylistyczn? niewielu odbiorc?w by?o w?wczas gotowych.

Wystarczy pierwszy przyk?ad z?brzegu: otwieraj?cy ?Vol. 1? d?wi?kowy obraz, ą woltę stylistyczną niewielu odbiorców było wówczas gotowych.

Wystarczy pierwszy przykład z brzegu: otwierający „Vol. 1” dźwiękowy obraz, Requiem dla Van Gogha. To muzyka czysto intuicyjna, w której dominującą rolę odgrywa kontrabas Helmuta Nadolskiego. Kontrabas traktowany niezwykle plastycznie – Nadolski zwykł wówczas mówić, że grywa kolorami i zachęcał pozostałych muzyków, by dodawali w odpowiednich miejscach „trochę żółtego”lub„odrobinę zielonego”. W ten sposób powstało trwające ponad 17 minut dźwiękowe płótno, którego nie sposób porównywać do niczego, co dotąd się ukazywało na płytach z polską muzyką (jak by nie było) rozrywkową. Podobna idea przyświecała Inicjałom, choć tam faktura dźwięków jest o wiele bardziej zintensyfikowana, a dzięki interwencjom trąbki Przybielskiego i gęstej grze perkusji Piotrowskiego zahacza wręcz o free. Oba te obrazki dzieli groteskowy w warstwie muzycznej Sariusz. Rzecz oparta o wiersz Norwida, która pierwotnie miała trafić na „Vol. 2”, ale migrowała na część pierwszą, by ratować jej niezbyt długi czas trwania.

Druga płyta nagrana latem 1972 roku przez Grupę Niemen to oblicze nieco bardziej ułożone i rockowe (z wyjątkiem żartobliwej miniatury Ptaszek), bardziej wyraziste i jednak – choć darzę eksperymenty z „Vol. 1” dużym szacunkiem – ciekawsze. Otwierające album Marionetki to niejako rozwinięcie intuicyjnych koncepcji z czarnej płyty i ubranie ich w krótszą, piosenkową i bardziej ułożoną formę. Piosenka dla zmarłej to prawdziwe opus magnum Grupy Niemen. Jeden z niewielu przypadków, gdzie wiersz w nowej oprawie muzycznej zyskuje naprawdę nowy wymiar ekspresji – Niemen ze słów Iwaszkiewicza wyciąga wszystko co najważniejsze i podkreśla w doskonały sposób muzyką pełną kontrastów dynamicznych. Te nagłe burze, pełne przesterowanego clavinetu, bulgoczących organów Hammonda i agresywnej gitary splatające się z lirycznymi, przestrzennymi chwilami, gdzie do głosu dochodzi Nadolski z kontrabasem i traktujący gitarę smyczkiem Antymos… Jedna z najciekawszych kompozycji w całym dorobku Niemena – i w najlepszej z możliwych wersji (nagrana pół roku wcześniej wersja anglojęzyczna na LP „Strange Is This World” nie miała tej energii).

Ciekawie prezentuje się także utwór Józefa Skrzeka, Z pierwszych ważniejszych odkryć. Przykuwa uwagę niecodziennymi harmoniami, zamiłowaniem do akordów zmniejszonych i patentami, które niebawem zostaną rozwinięte i dopracowane do perfekcji w SBB, ale też udanym wokalnym pojedynkiem Skrzeka z Niemenem. I wreszcie zamykające całość Com uczynił. W kontekście zawartości obu płyt wręcz… przebojowe. Bardzo udana trzyczęściowa forma, gdzie dwie pejzażowe partie wokalne przedziela doskonałe instrumentalne interludium z błyskotliwą, mroczną partią trąbki Przybielskiego i galopadą Skrzeka na organach Hammonda.

Nowa edycja polskich płyt Grupy Niemen jest dość wierna oryginałowi. Dlatego mimo tego, że oba albumy bez problemu zmieściłyby się na pojedynczym CD, postanowiono je przedstawić na osobnych płytach. Bardzo starannie zrekonstruowano oryginalne okładki (pomijając jedynie oryginalne numery katalogowe w logotypie Polskich Nagrań). Dodano także książeczkę z obszernym tekstem Grzegorza Hajduka (oprócz wnikliwej analizy każdego z nagrań przynosi solidną porcję dat i miejsc, układających historię Grupy Niemen w jedną, logiczną całość) i wieloma zdjęciami. Nowy mastering jest dość zachowawczy, stonowany – bez specjalnych ulepszeń, udziwnień czy większych ingerencji, z wiernością względem oryginalnych taśm w pierwszej kolejności.

Miejmy nadzieję, że trafi do kolejnych pokoleń słuchaczy. To wciąż świeża muzyka: wtedy się tak nie grało i propozycje Grupy Niemen były naprawdę czymś nowym. Co więcej – nie miały zbyt wielu kontynuatorów i dziś ze świecą szukać wykonawców, którzy chcieliby taką formułę rozwijać. Bardzo dobrze, że ten ważny album wraca na sklepowe półki. Teraz czekamy na Aerolit.

Michał Wilczyński

Na tzw. „Czerwonym Albumie” Niemen pograł sobie żywiołowego, ciężkiego rocka. I postanowił ruszyć dalej, w świat muzycznych eksperymentów i dźwiękowych szaleństw. Towarzyszem podróży w świat dźwiękowej awangardy miał być dawny znajomy Niemena – kontrabasista Helmut Nadolski. Czesław odwiedził Helmuta i zaproponował mu współpracę. A Nadolski wcześniej, w jednym z klubów, oglądał koncert pewnej młodej, nieźle rokującej grupy.

„Po koncercie moim, ja poszedłem do klubu i tam grali te trzy maluchy, te, no… SBB. Ja tak patrzę: takie maluchy i oni tak po niemiecku, można powiedzieć, zapieprzali tego rock’n’rolla. Ja mówię: no, z tych jeszcze coś można wyciągnąć. Bo to jeszcze nie tak zepsuci, mają dużą radość w tym. Przyjeżdżam do Warszawy i mówię: Czesiek, jak chcesz to możemy zacząć. Tylko proszę mi zaangażować tych trzech maluchów, tam, z tego…” (*) I tak u boku Niemena pojawiła się kolejna wielka indywidualność – Józef Skrzek wraz ze swoim zespołem.

Skład Niemen – Nadolski – Skrzek – Anthymos – Piotrowski (po pewnym czasie wzmocniony przez nieżyjącego już trębacza Andrzeja Przybielskiego) grał ze sobą raptem do roku 1973. Na tyle długo, że zdążyli zaistnieć na zachodnich scenach, jako zupełnie bezkompromisowy, znakomity zespół, łączący swobodę i frenetyczną ekspresję free jazzu z rockiem. Niektórzy krytycy nawet określali ich styl jako „free rock”… Była to muzyka pełna improwizacyjnej swobody, łącząca rock, jazz i awangardę w jedną, spójną całość.

Po tym składzie pozostały trzy płyty. Jedną było wydane na Zachodzie „Strange Is This World”. W Polsce zaś, grupa Niemen – tak bowiem Czesław określał tą konfigurację muzyków – nagrała dwie płyty. „Niemen vol.I” i „Niemen vol.II”. Stanowiły one dwupłytową całość, złożoną z dwóch części – „Vol.I” trudniejsza, bardziej awangardowa, „Vol.II” nieco bardziej przystępna. Na CD całość funkcjonuje pod tytułem „Marionetki”. Od tytułu pierwszego utworu z „Vol.II”, otwierającego całość. Bo na srebrnym krążku cały zestaw zaczyna się od tej drugiej części.

Ma to swoją logikę. Bo dzięki temu słuchacz jest wprowadzony w dźwiękowy mikrokosmos Grupy Niemen spokojnie, łagodnie. Utwór tytułowy to podniosła, smutna pieśń. Wykonana głównie przy akompaniamencie organów, z małymi dodatkami trąbki. W sumie, chyba najbardziej tradycyjny utwór na całym albumie. Bo „Piosenka dla zmarłej” to już porcja dźwiękowego szaleństwa. Wściekłe, atonalne improwizacje organowo – kontrabasowe. Podniosła pieśń, z dominującymi organami, intrygująco oprawiona kontrabasowymi wstążkami. Mocne, ekspresyjne partie gitary basowej. Dynamiczne, wściekłe solówki gitarowe Apostolisa. Potężna ściana dźwięku i momenty subtelne, nieco wyciszone… „Piosenka dla zmarłej” – zresztą jedyny utwór z całego zestawu powtarzający się z „Strange Is This World”, tam jako „A Song For The Deceased” – robi piorunujące wrażenie.

„Z pierwszych ważniejszych odkryć” to jakby takie SBB w pigułce. Nie tylko dlatego, że motyw otwierający całą kompozycję znajdzie jeszcze swoje miejsce na jednej z płyt tria. Ta dość zakręcona kompozycja Skrzeka to efektowna próba jazz-rocka z dodatkiem hendrixowskiego gitarowego rocka, z ekspresyjnym duetem gitary i gitary basowej, solówkami gitarowymi – to mocno ekspresyjnymi, to subtelnymi, wprowadzającymi łagodny nastrój. Do tego podniosła pieśń w części wokalnej i duet Niemena i Skrzeka… Po krótkim, spontanicznie zarejestrowanym przerywniku w postaci „Ptaszka” mamy kolejny utwór pełen kontrastów. „Com uczynił” przynosi dzikie skoki dynamiki, szalone popisy wokalne Niemena, harmonijkową wstawkę Skrzeka, ładną partię trąbki w dynamicznym jazzrockowym rozwinięciu, chwile bardziej subtelnego, wyciszonego grania…

I tak przechodzimy do „Vol.I”. „Requiem dla Van Gogha” autorstwa Helmuta to zdecydowanie najbardziej niezwykły fragment tej niezwykłej płyty. Osiemnastominutowy dźwiękowy awangardowy spektakl z kontrabasem w roli głównej, któremu towarzyszą preparowany fortepian, instrumenty perkusyjne, organy i okazjonalna trąbka (i chyba też skrzypce – Józef Skrzek na okładce ma przypisany między innymi ten instrument, ale sam nie jest do końca pewny, w którym utworze na nim grał…) Dość awangardowo rozpoczęty „Sariusz” to chyba najmniej interesujący fragment: dynamiczna piosenka, i niestety tylko tyle. Brakuje tu tej atmosfery niezwykłości, jaka jest bardzo wyraźna w pozostałych kompozycjach. Za to na sam koniec mamy instrumentalne, zbiorowo zaimprowizowane „Inicjały”. Wolna forma, w klimacie i brzmieniu kojarząca się z Milesem Davisem AD 1969 i z krautrockiem spod znaku Can. Sporo trąbki, chwilami pozbawione rytmu, medytacyjne granie, fragment z wyeksponowaną sekcją rytmiczną… Jedyne, co drażni, to wokalizy Niemena.

Co było dalej? No cóż – jak to często bywa, kilka wielkich osobowości w jednym zespole to trochę za dużo. Zwłaszcza, że podejście do muzycznej materii Niemena i Skrzeka mocno się różniło. Do tego swoje zrobiła świta otaczająca Mistrza Czesława… „Ode To Venus” Niemen nagrywał już tylko z SBB. I było to dość smutne epitafium dla jednej z najlepszych polskich grup wszechczasów.

Jak po prawie czterdziestu latach bronią się „Marionetki”? Znakomicie. To wciąż muzyka bardzo żywa, świeża, nowatorska. I w dalszym ciągu jest to jedna z najlepszych płyt rockowych, jakie kiedykolwiek powstały w Polsce.

Piotr 'Strzyż' Strzyżowski

..::TRACK-LIST::..

..::OBSADA::..

Vol. 1 (Requiem dla Van Gogha)
1. Requiem dla Van Gogha 17:36
Bells - Andrzej Przybielski
Double Bass, Voice - Helmut Nadolski
Drums - Jerzy Piotrowski
Electric Organ [Hammond], Clavinet - Czesław Niemen
Guitar - Apostolis Antymos
Piano, Violin - Józef Skrzek
Written By - H. Nadolski

2.Sariusz 3:09
Bass Guitar, Piano - Józef Skrzek
Drums - Jerzy Piotrowski
Lyrics By - C. K. Norwid
Music By - C. Niemen

3.Inicjały 12:56
Bass Guitar, Violin - Józef Skrzek
Composed By - Andrzej Przybielski, Apostolis Antymos, Czesław Niemen, Helmut Nadolski, Jerzy Piotrowski, Józef Skrzek
Double Bass - Helmut Nadolski
Drums - Jerzy Piotrowski
Electric Organ [Hammond], Clavinet - Czesław Niemen
Guitar - Apostolis Antymos
Trumpet - Andrzej Przybielski

Vol. 2 (Marionetki)
4. Marionetki 4:08
Double Bass, Gong - Helmut Nadolski
Drums - Jerzy Piotrowski
Electric Organ [Hammond] - Czesław Niemen
Guitar - Apostolis Antymos
Lyrics By - C. K. Norwid
Music By - C. Niemen
Trumpet - Andrzej Przybielski
Violin - Józef Skrzek

5. Piosenka dla zmarłej 13:53
Bass Guitar - Józef Skrzek
Drums - Jerzy Piotrowski
Electric Organ [Hammond], Clavinet - Czesław Niemen
Guitar - Apostolis Antymos
Lyrics By – J. Iwaszkiewicz
Music By - C. Niemen
Trumpet - Andrzej Przybielski

6. Z pierwszych ważniejszych odkryć 9:19
Double Bass - Helmut Nadolski
Drums - Jerzy Piotrowski
Guitar - Apostolis Antymos
Lyrics By - L. A. Moczulski
Music By - J. Skrzek
Vocals, Bass Guitar - Józef Skrzek

7. Ptaszek 1:10
Lute - Czesław Niemen
Lyrics By - M. Pawlikowska-Jasnorzewska
Music By - C. Niemen*

8. Com uczynił 7:50
Bass Guitar, Electric Organ [Hammond], Harmonica - Józef Skrzek
Clavinet - Czesław Niemen
Double Bass - Helmut Nadolski
Drums - Jerzy Piotrowski
Guitar - Apostolis Antymos
Lyrics By - B. Leśmian
Music By - C. Niemen
Trumpet - Andrzej Przybielski

Vocals - Czesław Niemen

https://www.youtube.com/watch?v=cLZF5IoEpho
Hasta la vista, baby!