Autor Wątek: TOMASZ BUDZYŃSKI - OSOBLIWOŚCI (2011)  (Przeczytany 1428 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Techminator

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 723
    • Zobacz profil
TOMASZ BUDZYŃSKI - OSOBLIWOŚCI (2011)
« dnia: Listopad 27, 2023, 16:30:27 »
TOMASZ BUDZYŃSKI

Lider legendarnej Armii opublikował swoją nową solową płytę inspirowaną dokonaniami Brendana Perry'ego.

- Elektroniczne rytmy spotykają się tu z "crimsonowymi" pasażami gitar, niemal doomowy niski przesterowany bas kontrastuje z delikatnymi dźwiękami klarnetu i poetyckimi klimatami spod znaku Brendana Perry'ego - czytamy w zapowiedzi wydawcy. - Ważnym punktem odniesienia obok lidera Dead Can Dance, wydaje się też inny z twórców obozu 4AD - Scott Walker. Na "Osobliwościach" z jednej strony obok siebie współistnieją fragmenty niczym z muzyki konkretnej, poetyczne ballady ("Dziwadełko") i nowofalowa energia ("Wio Garbusku"). Z drugiej nie mniej istotne są teksty Budzego - niektóre przypominające świat z utworów Brunona Schulza czy ballady dziadowskie Leśmiana, inne jakby pisane w duchu mrocznego ekspresjonizmu i wybrzmiewające echami Witkacego (są tu ślady pracy Budzyńskiego przy teatralnym spektaklu "Iuvenilium Permanens".
Realizatorem dzieła jest Michał Garstecki, który nagrywał między innymi płyty Jacka Hałasa, Janusza Prusinowskiego czy zespołu Affabre Concinui.

Trzecia płyta zabrana do auta i chyba jedyny niewypał w tym zestawie. I sam się zastanawiam czemu. Budzyńskiego bardzo lubię, choć nie ukrywam, że największy sentyment mam do Armii. Solowe i różne poboczne nagrania tego artysty (malarza, poety, muzyka), przekonują mnie trochę mniej, choć "Lunę" wspominam dobrze. To było takie akustyczne, spokojne granie. "Osobliwości" to już trzeci solowy krążek, na pewno odmienny od tego co Budzy robi z zespołem, ale wydaje mi się, iż odmienny w porównaniu z wcześniejszymi nagraniami. Poszukiwania i eksperymenty trwają.
"Osobliwości" mam wrażenie, że mają charakter i klimat ścieżki dźwiękowej do jakiegoś przedstawienia, czy filmu, tak jakby tworzący je od początku nie traktował ich jako piosenek do radia. Stąd ich chwilami drażniące brzmienie, powtarzalność, surowość.
Odważny ruch, ale Budzyński nie po raz pierwszy szuka swojej drogi i nie idzie na kompromisy. Tym razem tak jakby punktem wyjścia była jakaś myśl, fragment tekstu, a muzyka ma jedynie to ilustrować. Może dlatego tak ciężko słucha się tego w samochodzie w trakcie jazdy. To rzecz raczej do słuchania w skupieniu, może w połączeniu z obrazem.
Zamiast ciężkich brzmień, tym razem mieszanka jazzu, spokojnych ballad (choć udziwniane różnymi dźwiękami), nowofalowej energii. Strasznie ciężko z czymkolwiek to porównywać, bo w każdym numerze można by wskazać trochę inne inspiracji i podobieństwa (może Dead Can Dance). Saksofon i elektronika, solówki gitarowe, ciężki bas i delikatne wstawki. I do tego te jego teksty, niby dziecinne i rymowane, ale z tak odjechanymi, abstrakcyjnymi zestawieniami, że długo się doszukujesz w nich sensu i budujesz własne skojarzenia i historie.
Póki co nie mogę się przekonać do tej płyty, ale może musi ona wybrzmieć w jakimś określonym miejscu i czasie, muszę ją odkryć. Na razie trafia z powrotem na półkę. Przynajmniej na jakiś czas nie chcę do niej wracać.

przynadziei

..::TRACK-LIST::..

1. Museo Barbari
2. Mała Śmierć
3. Człowiek Nie Jest Sam
4. Amor Sui
5. Mordopolis
6. Dziwadełko
7. Imię
8. Natura Nature
9. Bestiarium
10. Wio Garbusku
11. Ciszej
12. Gorsze Dziecko

https://www.youtube.com/watch?v=3fO0_8dRSFo
Hasta la vista, baby!