Autor Wątek: TOMASZ BUDZYŃSKI - POD WULKANEM (2022)  (Przeczytany 1621 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Techminator

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 723
    • Zobacz profil
TOMASZ BUDZYŃSKI - POD WULKANEM (2022)
« dnia: Listopad 27, 2023, 16:35:55 »
TOMASZ BUDZYŃSKI

Po latach eksperymentów na solowych płytach, lider Armii nagrał płytę spokojniejszą muzycznie, aczkolwiek wciąż naznaczoną jego charakterystyczną liryką i klimatem.
Tytuł albumu „Pod wulkanem” przywodzi na myśl niepokój. Autor sugeruje nim życie niejako w cieniu jakiejś katastrofy lub też drzemiącego niedaleko niebezpieczeństwa. Nietrudno połączyć ten tytuł z sytuacją za naszą wschodnią granicą, aczkolwiek Budzyński twierdzi, że wymyślił go jeszcze przed wybuchem wojny. Otwierająca płytę „Bezsenność” buduje klimat transowym rytmem i dość patetycznym, acz jednocześnie mantrowym wokalem. „Kometa nr 8” ujmuje za to brzmieniem waltorni, kojarząc się mimowolnie z dokonaniami Armii. Idealnie zresztą pasuje do tej transowej kompozycji. Nie podejmę się jednak przywoływania treści tekstów z tej płyty, bo z jednej strony wydają się nierozerwalne z warstwą muzyczną, a z drugiej – stanowią osobny wszechświat myśli, uczuć i emocji Budzyńskiego. „Pieśń wieczorna” ma natomiast aurę nieco katakumbową i formę niemalże modlitwy, zakończoną ambientowym tłem autorstwa Jacaszka. To tekst oparty o wiersz Papuszy – słynnej cygańskiej poetki. Nieco pogodniej wypada natomiast „Czy mnie słyszysz”, naznaczone solami na saksofonie autorstwa Mateusza Pospieszalskiego. Połączenie waltornii i akordeonu znakomicie wzbogaciło z kolei utwór „Dziwniejszy niż ty”, co jeszcze bardziej przypomina dokonania macierzystej formacji Budzyńskiego.

Swoistą pieśnią drogi do krainy dzieciństwa można zdaje się określić utwór „Pusty przedział”. Nie od dziś bowiem wiadomo, że Tomasz uwielbia podróżować pociągami. Natomiast nieco etnicznie zabarwiona „W dalekim zakątku lata” to nie pierwsza już zresztą typowo bajkowa opowieść w dorobku autora. Nie zabrakło też hołdu – „Max Koniec Polski” przywołuje osobę śp. Roberta Brylewskiego. Przyznam, że to jeden z najbardziej przejmujących momentów całej płyty. Ciekawie wypada także „Spokojne oko”. To podniosła i wielobarwna kompozycja, a jednocześnie jedna z najbardziej zapadających w pamięć. Momentem zenitalnym płyty jest jednak utwór tytułowy, zrealizowany przy sporym udziale Jacaszka. Ta prawie ośmiominutowa kompozycja ze wstępem niemalże pinkfloydowym, chwilę później przenosi słuchacza w klimaty wręcz indiańsko-szamańskie. Album zamyka mocno etniczna „Rozmowa dusz”.

Lata mijają, a Tomasz Budzyński wciąż muzycznie i literacko podróżuje po świecie, który zbudował już dość dawno. „Pod wulkanem” to jeszcze jedna bajka na ten temat, aczkolwiek wyróżniająca się muzycznie, bowiem lwią część tej płyty skomponował syn Tomasza, Stanisław. Nie wypada jednak ani lepiej, ani gorzej w porównaniu do poprzednich.

Maciej Majewski

Tomasz Budzyński nie rezygnuje ze współpracy ze znanymi muzykami, ale "Pod wulkanem" to pierwsza od 12 lat płyta, sygnowana wyłącznie jego imieniem i nazwiskiem. Nie tak eksperymentalna jak "Osobliwości", ale też niepozbawiona oczekiwań wobec słuchacza. I to właśnie od jego zaangażowania zależy, ile z tej płyty będzie w stanie wyciągnąć.

"Pod wulkanem" to wręcz doskonała nazwa dla najnowszego solowego albumu legendarnego Budzego. Od artysty kipi gorącem - przypomina przybywającego z daleka wędrowca, którego zmęczenie i trudne doświadczenia podróży przestają mieć jakiekolwiek znaczenie, kiedy snuje swoje profetyczne wizje.
To nie jest muzyka przyjemna. I nie ma taka być - utrzymana jest w ciemnych barwach, pozbawiona jasnych barw (co nie znaczy, że nadziei), a tkwi gdzieś pomiędzy nowofalową czy wręcz zimnofalową estetyką a gotyckim uniesieniem z dozą szamańskiego folku przy zapalonym ognisku. To pozycja niezwykle spójna: perkusja miesza się z perkusjonaliami tworząc charakterystyczny groove, a mocno kompresowane, szybkie gitary w połączeniu ze rozpychającymi się basami doprowadzają do tego, że całość sprawia wrażenie rzeczy niezwykle dusznej. Nie zapomnijmy o waltorni czy saksofonie, odpowiednio dociążających utwory.

Czasem wprowadzany jest czas na oddechu i muzycy wpuszczają nieco powietrza jak chociażby w zaskakująco idyllicznym, cure'owym "Maks Koniec Polski". Częściej jednak popadają w mantrowość, usadzając kolejne, powtarzające się słowa Budzyńskiego w głowie niczym modlitwę. A trzeba pamiętać, że artysta ma tendencję do repetywności (i nabudowywania jej), utwierdzającej tylko w poczuciu uczestniczenia w doświadczeniu mistycznym. Szczególnie dotyczy to takiej "Rozmowy dusz", która jest autentycznym wejściem do jakiegoś orientalnego rytuału wyprawianego w środku lasu, czy porywającej i tak dynamicznej, jak niepokojącej "Pieśni wieczornej", zakończonej enigmatycznymi ambientowymi plamami Jacaszka, współpracującego od lat z Budzyńskim. Te ambientowe fragmenty to zresztą zawsze ciarkogenne momenty płyty.

Sam Tomasz to wokalista nad wyraz "nie z tej epoki" - niedoskonały we wręcz fascynujący sposób. Sprawia wrażenie jakby zawsze chciał osiągnąć więcej i zaśpiewać więcej niż pozwalają mu na to warunki. I to całkiem niezły trop biorąc pod uwagę jego teksty, w których bycie człowiekiem z całym bagażem ludzkich ograniczeń zawsze w jakiś sposób uwiera i poszukuje się "czegoś więcej". Wersy są rwane, skupione na wyrazistych, pojedynczych obrazach lub wręcz słowach, które mają się dopełnić dopiero w wyobraźni słuchacza.
Tu wyrasta nam kwestia, która potrafi być atutem i przeszkodą - "Pod wulkanem" to pozycja, która naprawdę powoli odkrywa swoje mocne karty, szczególnie osobom, które nie poświęcą jej wystarczającej uwagi. Początkowo faktycznie może odrzucić tym chłodnym, nieco wręcz nieprzyjaznym brzmieniem. Do tego można zarzucić "Pod wulkanem", że spójność zmienia się tu miejscami wręcz w jednorodność, co przy takiej ilości zaangażowanych muzyków oraz bogactwie instrumentarium może powodować niedosyt. Ale jeżeli się nie przełamiecie, wtedy umknie wam chociażby to, jak dobre kompozycyjnie zdarzają się tu rzeczy i ile skrywają aranżacyjnych smaczków.

Rafał Samborski

..::TRACK-LIST::..

1. Bezsenność 5:22
2. Kometa Nr 8 5:49
3. Pieśń Wieczorna 5:23
4. Czy Mnie Słyszysz 5:00
5. Dziwniejszy Niż Ty 5:56
6. Pusty Przedział 4:14
7. W Dalekim Zakątku Lata 3:28
8. Max Koniec Polski 4:06
9. Spokojne Oko 5:13
10. Pod Wulkanem 7:55
11. Rozmowa Dusz 6:13

..::OBSADA::..

Vocals - Tomasz Budzyński
Words By - Papusza (tracks: 3), Tomasz Budzyński
Accordion - Karol Nowacki
Bass Guitar – Tomasz Budzyński
Classical Guitar - Tomasz Budzyński
Drums - Tomasz Drozdek
French Horn - Jan Szczepaniak
Guitar - Stanisław Budzyński
Keyboards - Karol Nowacki
Percussion - Beata Polak
Saxophone - Mateusz Pospieszalski
Sounds - Jacaszek

https://www.youtube.com/watch?v=S46Sy_9OJmQ
Hasta la vista, baby!