Materiały do radia > Muzycy

KRZYSZTOF ŚCIERAŃSKI TRIO - JAZZ, ROCK I ŚWIĘTY SPOKÓJ (2022)

(1/1)

Techminator:
KRZYSZTOF ŚCIERAŃSKI TRIO

Gwiazda Krzysztofa Ścierańskiego zdaje się teraz błyszczeć jaśniej niż do tej pory. Nie żeby nie była ona wcześniej jasna – wszak rankingi od lat wskazywały na niego jako na najlepszego basistę nad Wisłą, ale mam poczucie, że jego postać krążyła po swojej własnej, niezależnej orbicie. A teraz prężnie działające social media artysty, tegoroczna brawurowa biografia autorstwa Renaty Bednarz (Krzysztof Ścierański – z basem przez życie – polecam serdecznie), „całodniowa” rezydencja artysty podczas pierwszego dnia Jazz Jamboree 2022, a w dodatku – nowy krążek, pozwalają przypomnieć sobie lub poznać na nowo tę niebanalną postać.

Nazwa najświeższego wydawnictwa – okraszona „rysunkowo-buźkowym” autografem twórcy na okładce – w zasadzie oddaje istotę zawartości muzycznej. Od pierwszych dźwięków nie mamy wątpliwości, w jakie dźwiękowe rewiry zawitaliśmy. Przyjazne dla ucha harmonie, otulające syntetyczne chórki (na basie – wiadomo!), nostalgiczne tematy, wirtuozerskie palcowanie, proste i konkretne tytuły utworów – ot, wspomniana wcześniej orbita Ścierańskiego. Od łagodnej Telepatii, w której Krzysztof Ścierański łączy się telepatycznie z innym Krzyśkiem… (Chrisem Reą), przechodzimy do burzącej początkowo „święty spokój”, ale suma summarum klimatycznej Pandemii z partiami „elektrycznego instrumentu dętego” EWI (tu: Waldek Gołębski).

To również pewnego rodzaju tradycja – sam Ścierański zacierający granice między dźwiękami gitary basowej a syntezatorami różnej maści, zdaje się, dobrze czuje się z podobnymi kameleonami, czy raczej dźwiękowymi malarzami (vide projekt Music Painters z 1995 roku). W tym roku na dysku nie znajdziemy poszerzonego o elektroniczne bajery wibrafonu KAT Bernarda Maselego, a właśnie wspomniane, niemniej ciekawe EWI (Electric Wood Instrument). Spokój otula słuchacza w ilustracji do Kopania ziemniaków, po czym następuje egzotyczne przyspieszenie za sprawą Papierka (może to ciąg dalszy do Papierolniczki z Far Away From Home z 1993 roku?) i to pierwszy, chyba najbardziej typowy dla Krzysztofa Ścierańskiego temat, który pojawia się na płycie.

Grzyb Polska, dedykowany pamięci perkusisty Grzegorza Grzyba tchnie melancholią, a jakże charakterystycznemu basowi towarzyszy dźwięk… niby-trąbki wydobywany przez Gołębskiego. Ale eksperyment ten daje posmak, jak dostojnie brzmiałby zespół Ścierańskiego z prawdziwą trąbką (może to jeszcze przed nami). Słynący z zamiłowania do m.in. południowoamerykańskich rytmów basista, nie odpuszcza i tym razem, serwując żwawą Brasiliankę, która jednak nie porywa mnie tak jak niegdysiejsze Coffee and Salt czy sztandarowe Message from Spain. Ot, taki przyjemny, ale jednak wypełniacz.

Polski Blues na nowo skupia uwagę słuchacza za sprawą telepatycznej fuzji Ścierańskiego z Garym Moorem, znalazło się tu miejsce na… rap… po węgiersku! Zainteresowanie kulturą naszych „bratanków” to kolejny wątek, który przewija się w twórczości basisty, i nie jest to pierwszy przypadek, kiedy jego dźwięki uzupełnia rap (kiedyś u Ścierańskiego rapował, a w zasadzie „eurorapował” Marek Bałata – warto sprawdzić na płycie Independent z 2004 roku). Ta ciekawa fuzja poprzedza już zdecydowanie rockowy Protest, grany w dwuosobowym składzie (Krzysztof na gitarach, a jego syn Marcin Ścierański na bębnach) i kolejny – tym razem przewrotnie nazwany, ilustracyjny, spokojny numer – Rockokoko. Coś nieprzyzwoitego to przyzwoity Krzysztof Ścierański – przypominający klimaty fusion z lat 80., które mocno nakręcają wszystkich udzielających się tu muzyków. Przedostatnia Cobrato przyjemna zabawa basowymi detalami. Wnoszę, co zresztą wiedziałem od dawna, że ten człowiek eksplorował wszelkie sposoby artykulacji na swoim instrumencie i jest jego totalnie świadomym użytkownikiem. Kończący Taniec to numer, który nie mógł wyjść spod niczyich innych palców, jak tylko Ścierańskiego, i mimo że bohaterem nr 1 jest tu gitara elektryczna, to melodyka, a potem te dołączające, kultowe chóry, to rzecz, której nie można pomylić z niczym innym. Tu kolejna dedykacja, tym razem dla zespołu Skaldowie, krakowskich krajanów Ścierańskiego.

Jak zatem podsumować tę propozycję? To sentymentalna, ale świeżo brzmiąca podróż, w dodatku z pierwiastkiem rodzinnym. Tytułowe „jazz, rock i święty spokój” doskonale oddają fuzję jazzowej wyobraźni i wirtuozerii z rockowym pazurem, a także z harmonijnością i melodycznością, niosącymi pokój ducha.

Wojciech Sobczak-Wojeński

Dyskografia Krzysztofa Ścierańskiego – gitarzysty basowego i muzyka sesyjnego obejmuje ponad 150 albumów, ale solowych, autorskich krążków jest już niewiele. Pojawia się teraz „Jazz, rock i święty spokój” – album zrealizowany przez autorskie trio. Tym razem artysta zdecydował się zaprezentować nie tylko muzyczne kompozycje, ale również rysunki swojego autorstwa ( ilustrują każdy z dwunastu zawartych na płycie utworów). ” Niektóre zawierają element humorystyczny. To rejestracja rzeczywistości, którą umieściłem akurat na papierze” – mówi Krzysztof Ścierański. Muzycznie, płyta jest efektem dwóch ostatnich lat. Do współpracy został zaproszony realizator dźwięku Dariusz Grela, a nagrania odbywały się w krakowskim studiu Nieustraszeni Łowcy Dźwięków. „Umówiliśmy się tylko we dwójkę. Zarejestrowałem wszystkie możliwe ślady, czyli basy, gitary, formy utworów. Zrobiłem to w ciągu kilku dni”– wspomina Krzysztof Ścierański. Trio to oprócz lidera grającego na basie i gitarze tworzy syn Marcin Ścierański, pianista Dariusz Grela, Waldemar Gołębski na elektronicznym EWI oraz gościnnie (w utworze „Polski Blues” po węgiersku) rapuje Marcin Gracza.

„Jazz, rock i święty spokój” to album szczególny, bo kompozycje Ścierański napisał w czasie pandemii, kiedy tak ważne dla artysty bezpośrednie obcowanie z publicznością było niemożliwe. Muzyka Krzysztofa Ścierańskiego jest tutaj specyficzna dla artysty mieszanką kilku barw, brzmień i nastrojów rozmieszczonych wśród jazzu, fusion, wpływów afrykańskich i latynoamerykańskich, rocka i bluesa. „Muzycznie żyję w swoim świecie” – konkluduje Krzysztof Ścierański. I prezentuje nam teraz tego świata kolejne oblicze. To z pewnością kolejny ciekawy rozdział biografii wielkiego muzyka.

Krzysztof Ścierański przygodę z muzyka rozpoczął na początku lat 70-tych. O tym, że postanowił grać na gitarze basowej zadecydował po części przypadek, a po części fakt, że w rodzinie Ścierańskich był już jeden gitarzysta, starszy brat Krzysztofa – Paweł, dziś znany muzyk. Pierwsze sukcesy Krzysztofa na basówce datują się wraz z rozpoczęciem współpracy z grupą Laboratorium. W Laboratorium zaczął komponować, potem przeszedł znakomitą szkołę dyscypliny, grając w funkowym zespole Air Condition Zbigniewa Namysłowskiego, później stał się jednym z filarów String Connection. Już wtedy, na początku lat 80-tych, zaczął dawać autorskie recitale solowe : perfekcyjnie opanował elektroniczną technologię, zmieniał brzmienie swojego basu w wielkie organy piszczałkowe lub w cały kwartet smyczkowy. Tworzył wielowarstwową, ciekawą i osobistą muzykę. W 1983 roku zdecydował się „Bassline” – swoją pierwszą solową płytę autorską zawierająca wyłącznie jego kompozycje; następna płyta autorska narodziła się rok później. Przez dekady Krzysztof Ścierański współpracował z najwybitniejszymi artystami: Tomaszem Stańko, Wojciechem Karolakiem, Krzesimirem Dębskim, zespołami Zbigniewa Lewandowskiego, Roberta Majewskiego, Adama Kawończyka, wokalistą Markiem Bałatą, zespołem The Colors (kwartet z Markiem Radulim, Bernardem Maselim i Przemysławem Kuczyńskim), Zbigniewem Jakubkiem, Markiem Napiórkowskim. Ma na koncie także współpracę z artystami reprezentującymi różne gatunki muzyczne, jak Ewa Bem, Ryszard Sygitowicz, Marek Grechuta, John Porter, Jan Pluta, Grzegorz Ciechowski, Marek Wilczyński, zespół Wilki i Krzak. Wzorował się na takich basistach, jak Stanley Clarke, Alphonso Mouzon, Marcus Miller czy Jaco Pastorius, który wywarł na niego wielki wpływ „podpowiadając” ideę gry solowej na gitarze basowej, dotąd głównie akompaniującym instrumencie.

Jako klasyczny samouk muzyczny Krzysztof Ścierański samodzielnie odkrywał tajniki gitary basowej. Zafascynowany z jednej strony kciukowym, perkusyjnym stylem gry w akompaniamencie, a z drugiej techniką flażoletową w grze solowej, doszedł do wyników stawiających go w rzędzie najciekawszych gitarzystów basowych, tych którzy odkryli niewiarygodne możliwości tego instrumentu. Łącząc gitarę basową z różnymi urządzeniami elektronicznymi ( takimi, jak harmonizer Ibanez, delaye:Ibanez i DigiTech, pogłos Lexicona) i stosując specjalne techniki gry, Krzysztof Ścierański tworzy własny, oryginalny świat dźwięków. Po mistrzowsku opanował elektroniczną technologię, zmienił brzmienie swojego basu w każde potrzebnie mu brzmienie. Jest przy tym w swojej muzyce i zgrabnych, wręcz przebojowych kompozycjach, niezwykle autentyczny. Wprowadza nastrojem i fakturą „naturalną lekkość bytu”, co powoduje oczywisty zachwyt nad jego nagraniami. Album „”Jazz, rock i święty spokój” to nie jest „the best” Krzysztofa Ścierańskiego. To jest wspaniała, otwarta i serdeczna oferta jego świata muzyki. Skażona trochę melancholią pandemii, ale jaśniejąca relaksującym, jazzującym „świętym spokojem” !

Dionizy Piątkowski

..::TRACK-LIST::..

1. Telepatia 4:37
2. Pandemia 5:38
3. Kopanie Ziemniaków 3:24
4. Papierek 4:40
5. Grzyb Polska 5:30
6. Brasilianka 3:53
7. Polski Blues 6:38
8. Protest 4:38
9. Rockokoko 4:20
10. Coś Nieprzyzwoitego 6:06
11. Cobra 4:54
12. Taniec 4:47

..::OBSADA::..

Bass, Guitar - Krzysztof Ścierański
Drums - Marcin Ścierański
Electronic Wind Instrument - Waldek Gołębski
Guest, Piano - Darek Grela (tracks: 1)
Guest, Rap - Marcin Gracza (tracks: 7)

https://www.youtube.com/watch?v=QCFzFir14xo

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

Idź do wersji pełnej